Już w najbliższy piątek 41. Rajd Świdnicki KRAUSE rozpocznie tegoroczne zmagania w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, w których w tym sezonie będą rywalizować Maciek Oleksowicz i Michał Kuśnierz – załoga zespołu Inter Cars Castrol TRW.
Impreza z bazą w Świdnicy będzie powrotem Oleksowicza do rywalizacji na krajowych trasach. Ostatnią rundą krajowego czempionatu, w której kibice mogli oglądać Oleksowicza był Rajd Polski w 2011 r. Oprócz tego będzie to pierwszy rajd, w którym na prawym fotelu Fiesty S2000 usiądzie Michał Kuśnierz – nowy pilot Oleksowicza.
Rajd Świdnicki KRAUSE od 1978 r. stanowi rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Co ciekawe, w sezonie 1980 Rajd ELMOT, bo tak do 2010 r. nazywała się ta impreza, został rozegrany dwukrotnie – zaczynał i kończył mistrzostwa. Od 21 lat trasa rajdu jest wytyczana wyłącznie po drogach asfaltowych wiodących w Górach Sowich. Lokalizacja w połączeniu z terminem rozgrywania rajdu sprawiają, że nierzadko zawodnicy muszą się zmagać także z kapryśną wiosenna pogodą.
Jeszcze w środę, start Oleksowicza i Kuśnierza w Rajdzie Świdnickim stał pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez wypadek podczas wtorkowych testów. Fiesta S2000 załogi uderzyła w skarpę przy dużej prędkości i z impetem wypadła z trasy. Skutki były opłakane – samochód był mocno uszkodzony i wszystko wskazywało na to, że Rajd Świdnicki skończył się dla Oleksowicza i Kuśnierza zanim się w ogóle zaczął. Fiesta trafiła do warsztatu Tomasza Kuchara gdzie mechanicy zespołu Inter Cars Castrol TRW zabrali się ostro do pracy i w dwa dni naprawili samochód, a załoga mogła się skupić na zapoznaniu z trasą.
Maciej Oleksowicz:
– Samochód po naszej wtorkowej przygodzie został już uruchomiony. Silnik pracuje, skrzynia biegów też, słowem auto jest sprawne, czekamy już tylko na drobne części, żeby auto dobrze wyglądało. Dzisiaj już z całą pewnością możemy powiedzieć, że nasza Fiesta będzie gotowa na Świdnicki. Cały zespół bardzo ciężko pracował, ale chłopaki są bardzo mocno zmotywowani, więc siły i ochoty do pracy z pewnością im nie zabraknie. My z Michałem czujemy się dobrze, jesteśmy w dobrych nastrojach. Dla mnie dużym wyzwaniem będzie znalezienie odpowiedniego tempa, po takim wypadku. Na razie jednak o tym nie myślę i skupiamy się na jak najlepszym opisaniu trasy, zwłaszcza że oesy wyglądają na naprawdę duże wyzwanie. Jest pełno piachu, żwiru, brudu, a po wszystkim płynie sporo wody z topiącego się śniegu i lodu. Na części prób tego lodu i śniegu jest nadal bardzo dużo. Ciężko więc przewidzieć co będzie w sobotę i w niedzielę – czy ten śnieg stopnieje czy jeszcze pozostanie. W takich warunkach szpiedzy pogodowi będą mieli bardzo istotną pracę do wykonania. Wybór opon też będzie kluczowy, choć podejrzewam, że po prostu nie będzie można dobrze dobrać opon. Każda decyzja będzie pewnym kompromisem – jeden odcinek może być suchy, a kolejny z zaśnieżonymi partiami. Również jazda będzie pewnym kompromisem, bo na wielu partiach będzie tak dużo niespodzianek, że trudno będzie jechać tam na 100 proc. Dla mnie część trasy jest zupełnie nowa, część pamiętam, ale myślę, że w tych warunkach nie ma to żadnego znaczenia, bo w wielu miejscach bandy są tak wysokie, że konfiguracja drogi jest inna. Tam gdzie wcześniej było głębokie cięcie, teraz trzeba pojechać inaczej. Tam gdzie było bardzo szeroko, jest obecnie bardzo wąsko, więc niemal cały opis będzie się różnić od tego z poprzednich edycji. W takich warunkach szpiedzy nie tylko będą wskazywać gdzie jest mniej czy bardziej ślisko. Będą także weryfikować konfigurację zakrętów. Może się bowiem okazać, że zaspa śniegu zniknęła i tor jazdy w tym konkretnym łuku może być zupełnie inny. Na dokładkę mamy też odcinki z głębokimi, 10-centymetrowymi lodowymi koleinami i kolejną zagadką jest czy ta koleina się stopi, a jeśli tak to czy zupełnie, czy trochę jej zostanie.
Naprawa samochodu nie byłaby możliwa gdyby nie nieoceniona pomoc zespołu Tomasza Kuchara.
Maciek Oleksowicz:
– Chcemy w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować Tomkowi Kucharowi i jego ekipie za to, że przygarnęli do swojego warsztatu nas i nasz poobijany samochód. Bez tej pomocy prawdopodobnie nie udałoby się nam odbudować Fiesty na czas. Dziękujemy też Jarkowi Kołtunowi za propozycję pożyczenia zapasowego silnika z jego Fiesty. Jeśli kiedyś jego zespół będzie potrzebował pomocy to zrobimy wszystko co w naszej mocy, by im pomóc. Na koniec nie możemy zapomnieć o wszystkich życzliwych nam kibicach. Słowa otuchy płynęły do nas z wielu stron. To fantastyczne, że wsparliście nas tak mocno właśnie w takich trudnych chwilach. Wielkie dzięki i do zobaczenia na trasie!
Trasa rajdu liczy sobie w tym roku